Bez przełomu; Milan - Lecce 2:2
Nowy trener i nowe nadzieje, spotkanie z Lecce było debiutem na ławce trenerskiej Stefano Piolego. Lecce czyli jedna z najsłabszych ekip w Serie A wydawał się idealnym do dobrego rozpoczęcia pracy dla byłego szkoleniowca Interu. W składzie Rossonerich kilka zmian, Conti zastąpił zawieszonego Calabrię, a szanse gry od pierwszej minuty otrzymał Rafael Leao. Krzysztof Piątek zaczął mecz na ławce.
Milan mógł fantastycznie rozpocząć spotkanie. Już w pierwszej minucie, Leao wpadł w pole karne i oddał strzał na bramkę. Gabriel zdołał jednak odbić piłkę, a Paqueta nie zdążył z dobitką. Chwilę później znowu Rafael Leao miał szansę, ale tym razem nie trafił w bramkę. Nie minęło kolejnych 10 minut, a Rossoneri mieli kolejną okazję. Suso doskonale dograł do Calhanoglu, ale Turek minimalnie się pomylił. Za chwilę znowu Hakan w głównej roli, tym razem kropną potężne zza pola karnego, ale nieznacznie chybił. Turek w końcu jednak dopiął swego. Doskonałe długie podanie od Lucasa Bigli, Calhanoglu świetnie przyjął piłkę i wpadł w pole karne, a tam oddał mocny precyzyjny strzał i było 1:0. Po zdobytej bramce Rossoneri spuścili trochę z tonu, ale ciągle zdecydowanie przeważali. W 29’ niezły strzał Suso, ale golkiper gości nie bez trudu odbił futbolówkę. Lecce bardzo rzadko dochodziło w okolice pola karnego, a gdy już tak się stało to nie potrafili zagrozić Donnarummie. Do końca pierwszej połowy wynik nie uległ już zmianie, a Milan po niezłych 45 minutach prowadził, ale tylko jedną bramką.
Pierwszy warty odnotowania moment w drugiej połowie to strzał z dystansu gości, ale pewnie załapany przez Donnarummę. W 57’ swoją okazje ponownie miał Leao, ale i tym razem nie potrafił skierować piłki do bramki. W 60 minucie fatalna interwencja Contiego. Włoch próbując wybić piłkę odbił ja ręką i sędzia musiał pokazać na 11 metr. Futbolówkę ustawił Babacar. Strzał napastnika Lecce obronił Donnarumma, ale przy dobitce był bezradny. Milan próbował odpowiedzieć, najpierw Kessie miał szansę z kilkunastu metrów ale strzelił za słabo. Chwilę później Calhangolu świetnie złożył się do woleja, ale przestrzelił. Próbował też Theo Hernandez, ale Gabriel nie dał się pokonać. W końcu przyszła 81 minuta. Hakan Calhanoglu doskonale wbiegł w pole karne i wyłożył piłkę Piątkowi, a ten świetnym strzałem wyprowadził Milan na prowadzenie. Po bramce Milan nie grał jednak dobrze, oddał inicjatywę i pod bramką Donnarummy było groźnie. Mimo to wydawało się, że Rossoneri dowiozą wynik do końca. Niestety w drugiej minucie doliczonego czasu gry cudownym uderzeniem popisał się Calderoni. Donnarumma był bez szans. Rossoneri ruszyli jeszcze do ataku, ale ostatecznie tylko zremisowali na własnym boisku z Lecce.
AC Milan – Lecce 2:2
1:0 Calhanoglu 20’
1:1 Babacar 62’
2:1 Piątek 81’
2:2 Calderoni 90’
AC Milan (1-4-3-3): G.Donnarumma; Conti, Musacchio, Romagnoli, Theo Hernandez; Paquetà (Krunić 67'), Biglia, Kessie (Rebić 80'); Suso, Leao (Piątek 67'), Calhanoglu
Lecce (1-4-3-1-2): Gabriel; Meccariello, Lucioni, Rossettini, Calderoni; Tabanelli, Tachtsidis, Majer (Petriccione 67'); Mancosu; Falco (Farias 46'), Babacar (Lapadula 82')
Autor podsumowania: Michał Mirowski
Komentarze
wabik
Slaviio
Sapere_aude
Konradza
paranormalny
Beure
Szymix
Beure
paranormalny
MARCO VAN BASTEN
Beure
Zobaczymy czy ku starczy pary na drugie 45 min
paranormalny
darasmilanista
KAKA22
MARCO VAN BASTEN
KAKA22
MARCO VAN BASTEN
darasmilanista
paranormalny
darasmilanista
paranormalny
Beure
Konradza
darasmilanista
paranormalny
Beure
Na -: Conti, Rebic
Pierwsza połowa to był zupełnie inny klub.
Druga połowa, stara bieda...
Zobaczymy jak to będzie wyglądać z Roma.
casusius
Szkoda Hakana bo informa w fifce nie będzie ;)
wabik
MARCO VAN BASTEN
Konradza
Powiedzieć dość to jakby nic nie powiedzieć.
Ten mecz powinien się skończyć w pierwszej połowie, ale czas się chyba przyzwyczajać że jesteśmy ligowym cieniasami bez krzty charakteru.
Krzywy
A tak na serio, to poprawe widać. Zawodnicy szybciej operują piłką, szukają gry w środku pola, wymieniają podania pod bramką przeciwnika, wchodzą w pole karne, oddają strzały na bramkę. Ostatnie 5 minut na stojąco, myślami już w szatni...no i stracili zwycięstwo.
Ziolan
paranormalny
Przemek1899ACM
MK92
W następnym spotkaniu z Romą być może warto ustawić przebojowego Leao na lewym skrzydle, a Piątka na szpicy, skoro Polak być może się budzi. Nie wiem, czy nie skorzystałbym też z usług Boriniego na prawej obronie, bo na ten moment Calabria i Conti solidnie rozczarowują. Znalazłbym też miejsce dla Bennacera, być może kosztem bezproduktywnego Paquety. Z kolei problem zupełnego braku formy Suso można korzystnie rozwiązać chyba jedynie przejściem na grę dwoma środkowymi napastnikami (Piątek i Leao) z trequartistą (Calhanoglu), ponieważ dla Hiszpana po prostu nie ma zmiennika na wyższym poziomie.
Podczas najbliższego tygodnia Pioli powinien popracować nad mentalnością zespołu. Jeżeli chodzi o grę, to mimo wszystko widać było jakieś obiecujące zalążki, choć też trzeba jasno podkreślić, że należy mocno skupić się na precyzji wykonania. Sezon jeszcze dość młody, ale ja na to czwarte miejsce już się zupełnie nie nastawiam, bo też nie ma powodu o nim marzyć z takim punktowaniem. Jeżeli jednak jakimś cudem przebrniemy pomyślnie ten rozpoczynający się za tydzień i kontynuowany przez cały listopad maraton, to odzyskam wiarę w zespół.
Filippo09
Tigrrus#17
Co do reszty, to Conti oczywiście beznadziejny, ale trzeba pamiętać, że facet właściwie przez dwa lata nie grał w piłkę, więc jest to jakieś wytłumaczenie na niego i jeszcze całkowicie bym go nie skreślał. Na pierwszy skład na chwilę obecną się oczywiście nie nadaje, ale może jak solidnie popracuje to za miesiąc lub dwa wróci do jako takiej dyspozycji, bo Calabria wiele lepszy od niego nie jest i też zaliczył z trzy poważne wtopy.
Biglia to jest jakiś kryminał, podawanie do rywala, głupie i niepotrzebne faule, brak zaangażowania, gol na 2:2 może zapisać sobie do spółki z Mussachio, bo obaj stali jak słupki treningowe i aż prosiło się o strzał na bramkę przy ich zachowaniu.
Piątek też się nie odblokował, bo prawdę powiedziawszy nawet nie wiadomo, czy się zaciął, wszyscy go cisną za postawę za kadencji Giampaolo, ale od dawna powtarzałem, że z lisa pola karnego, nie da się zrobić rozgrywającego. Piątek to taki sam typ napastnika jak Inzaghi, daj mu piłkę w polu karnym, to coś ugra, daj mu ją na 30-20 metrze z ustawioną linią obrony rywala, to się z nią wywali.
Ogółem można powiedzieć po tym meczu, że wróciły stare demony, ale te z czasów Gattuso. Nie potrafili zabić meczu i przegraliśmy po niefrasobliwości pojedyńczych osobników. Dopóki w pierwszym składzie będzie Musacchio, Biglia, Kessie, Rodriguez(wiem, że go nie było, ale jak jest to notorycznie gubi krycie na lewej i idą stamtąd groźne dośrodkowania), dopóty będą takie babole w obronie i nerwowe końcówki. Hakan i Suso też mają wiele do poprawy, bo jeden marnuje piłki, a drugi jest póki co cieniem samego siebie, Paqueta musi solidnie popracować nad kondycją, bo widać, że poprzedni trener go zapuścił i mam wrażenie, że w ogóle kolejny raz zostało skopane przygotowanie fizyczne w okresie przygotowawczym.
Słodko nie jest, ale jak na takie bagno jakie zastał Pioli, to wykonał kawał solidnej roboty i zabrakło trochę szczęścia. Teraz zobaczymy, czy potrafi wyciągnąć wnioski i odsunąć od pierwszego składu odpowiednie osobistości oraz, czy ogólnie dobre wrażenie po tym meczu, nie jest kwestią gry na własnym stadionie ze słabym rywalem w połączeniu z efektem nowej miotły.