Maldini: Każdy klub przechodzi przez cykle
Paolo Maldini udzielił wywiadu dla The Athletic. Oto, co dyrektor techniczny Milanu miał do powiedzenia.
O swojej roli:
W mojej roli muszę myśleć o 200 rzeczach. Jako piłkarz musiałem myśleć tylko o sobie. Kiedy jesteś kapitanem, musisz także myśleć o innych i wyjść ze swojej strefy komfortu. Kiedy jesteś piłkarzem, trenujesz, grasz i wracasz do domu. Mam to jednak za sobą. Moja praca wcale nie jest łatwiejsza. Jako dyrektor techniczny mam dwie role. Na co dzień pracuję w biurze. Okno transferowe nie trwa tak naprawdę dwa razy do roku, ale przez cały rok. W tym czasie spotykasz się z różnymi agentami i ludźmi, którzy pracują na różnych stanowiskach. Moja praca ma też elementy sportowe. Przychodzę na treningi zespołu i jestem z nim w kontakcie. Następnie chodzę na mecze i myślę nad tym, co można jeszcze zrobić.
W tym roku miałem tylko 8 dni wakacji. Byłem na plaży, ale wciąż miałem przy sobie telefon, który jest nieodzownym elementem mojej pracy. Przez kilka dni chciałem odpocząć, ale w głowie myślałem nad tym, co trzeba jeszcze zrobić. Takie uczucie jest częścią mojej pracy.
Praca jako zawodnik i dyrektor to zupełnie dwa różne światy. Nie da się odtworzyć adrenaliny, którą czujesz na boisku. To fundamentalna część gry. Jako zawodnik starałem się osiągnąć wyznaczone cele przez klub. Tak samo jest obecnie. Każda praca ma swoje wady i zalety, ale ja nie zamierzam narzekać. Cieszę się ze swojej pracy, choć nie jest ona łatwa.
O zmianach w piłce nożnej na przestrzeni lat:
W ciągu ostatnich 15 lat bardzo zmienił się coaching. Był czas, kiedy trener pojawiał się godzinę przed treningiem i wychodził wraz z zawodnikami. Teraz, kiedy trening zaczyna się o 9:00, trener przyjeżdża o 5:00, przygotowuje wszystko i wraca do domu o 9:00 wieczorem.
O zespole:
Postawa zespołu po przerwie nie jest dla mnie zaskoczeniem. Mamy to, czego się spodziewaliśmy. Nasz zespół jest bardzo młody i choć pod pewnymi względami jest pewny siebie to w niektórych elementach da się odczuć niepewność. Obecność Ibrahimovicia podniosła poziom konkurencji w Milanello. Nasz zespół musi być konkurencyjny. Taka jest natura zawodowego sportowca.
O Ibrahimoviciu:
Zlatan jest prawdziwym mistrzem. On nigdy nie chce przegrywać, nawet w karty. Ja też taki byłem. Moja żona śmiała się ze mnie, ponieważ nawet grając w ping ponga z moimi dziećmi, nie chciałem dać im wygrać (śmiech).
O swoich synach:
Nie jest łatwo grać z nazwiskiem Maldini. Kiedy moi synowie dołączyli do klubu i otrzymywali swoje szanse na kolejnych szczeblach to niejednokrotnie sugerowano nepotyzm w klubie. W mojej opinii takie oskarżenia nie powinny mieć miejsca. Coś takiego z pewnością nie pomaga w rozwoju młodego człowieka. Podobnie było w moim przypadku. Nie ma sensu wywierać na moich synach niepotrzebnej presji. Z pewnością będą popełniać błędy i to samo tyczy się ich ojca. Z każdego błędu trzeba wyciągnąć wnioski. Tylko w ten sposób można nabrać doświadczenia.
Wiem, że moi synowie zawsze byli zadowoleni z dokonanych wyborów. To ich decyzja, że zostali piłkarzami. Nikt ich do tego nie zmusił.
Mój najstarszy syn, Christian rozpoczął treningi w klubie w wieku 8 lat. Pamiętam jego debiut w Primaverze. Media zrobiły wówczas niepotrzebny chaos. Niemal wszędzie były kamery telewizyjne. Coś takiego z pewnością nie pomaga dziecku.
Cieszę się, że mam syna napastnika. W końcu (śmiech). Nasza rodzina przez całe życie ścigała innych zawodników. Teraz mamy kogoś, kogo inni będą ścigać. Mogę śmiało powiedzieć, że trudniej jest gonić piłkę, aniżeli być z nią ściganym.
Daniel wydaje się być bardzo dojrzały. Miał szczęście, że mógł spędzać ze mną dużo czasu w Milanello i na San Siro. Daniel nie jest nikomu obcy. Teraz musi rozwijać swój talent i być gotowy na poświęcenie.
Komentarze
kusniak90
Michał