Pierwszy krok ku lepszemu. Empoli 2:4 Milan.
Po ostatnim spotkaniu kibicom doskwierał spory niedosyt. Napoli nie było tak dobre, żeby zwyciężyć, ani tak słabe, by oddać punkty bez walki. Niestety braki kadrowe, zmęczenie i słabszy okres gry zespołu Stefano Piolego poskutkowały stratą punktów na San Siro w starciu z bezpośrednim rywalem o fotel lidera. Kolejnym krokiem powinna być pewna wygrana na wyjeździe z niżej notowanym rywalem i odbudowanie morale i tak też się stało.
Spotkanie odważnie rozpoczęli gracze Empoli, którzy od samego początku nie okazywali podopiecznym Stefano Piolego nadmiernego szacunku, który mógłby skutkować defensywnym stylem gry. Po 10 minutach, w których oba zespoły się nawzajem badały, obrona gospodarzy popełniła błąd kosztujący ich stratę bramki. Franck Kessie skierował do bramki futbolówkę wyplutą w środkową strefę pola karnego. Rossoneri nie cieszyli się długo z prowadzenia. Naciskający od samego początku podopieczni trenera Andreazzoliego doprowadzili do remisu już kilka minut po bramce Iworyjczyka. Ładną bramkę z lewej strony pola karnego zdobył Bajrami. Po wyrównaniu gospodarze nadal stosowali wysoki pressing, czym zmuszali zespół Il Diavolo do błędów przy wyprowadzaniu piłki. W 35 minucie niewiele zabrakło, żeby Toskańczycy wyszli na prowadzenie po strzale Pinamontego, który wykorzystał nieporozumienie pomiędzy dwójką stoperów Milanu. Tuż na 5 minut przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę, dość niespodziewanie na prowadzenie wyszli goście z Lombardii po sprytnym uderzeniu Kessiego. Gracz z numerem 79 zmieścił z ostrego kąta piłkę między nogami bramkarza. Jeszcze w ostatnich sekundach pierwszej odsłony szczęścia próbował Alexis, jednak Vicario sparował piłkę na rzut rożny. Stały fragment gry został wykonany bardziej, niż przyzwoicie i powinien zakończyć się podwyższeniem prowadzenia, ale Il Capitano nie trafił w światło bramki z metra.
Drugą część potyczki lepiej rozpoczęli gracze Empoli, którzy w pierwszych minutach zdołali wykreować zagrożenie pod bramką Mike'a Maignana. Jednak po tej sytuacji inicjatywę przejęli Milaniści. Już w 63 minucie wynik podwyższył pięknym strzałem z rzutu wolnego Alessandro Florenzi, a niespełna 6 minut później na 4:1 podwyższył Theo Hernandez. Rossoneri kontrolowali przebieg spotkania, aż do 84 minuty, kiedy to arbiter dopatrzył się zagrania ręką we własnym polu karnym jednego z graczy Milanu. Jedenastkę pewnie na bramkę zamienił Andrea Pinamonti. Wynik na tablicy świetlnej do ostatniego gwizdka wskazywał 2:4 na korzyść gości. Mediolańczycy po ciężkim boju wywożą 3 punkty z Toskanii i kończą rok 2021 na pozycji wicelidera tabeli Serie A.
EMPOLI (1-4-3-1-2): Vicario - Stojanović (46' Marchizza), S. Romagnoli, Luperto, Parisi - Henderson (85' Asllani), Ricci (85' Štulać), Żurkowski (68' Bandinelli) - Bajrami - Cutrone (68' La Mantia), Pinamonti
Ławka rezerwowych: Furlan, Ujkani; Marchizza, Tonelli, Viti; Asllani, Bandinelli, Štulać; Di Francesco, La Mantia, Mancuso.
Trener: Andreazzoli.
AC MILAN (1-4-2-3-1): Maignan - Florenzi (64' Kalulu), Tomori, A. Romagnoli, Hernández - Tonali (64' Bakayoko), Bennacer (81' Krunić) - Messias (81' Díaz), Kessie, Saelemaekers - Giroud.
Ławka rezerwowych: Mirante, Tătărușanu; Ballo-Touré, Gabbia, Kalulu; Bakayoko, Castillejo, Díaz, Krunić; Maldini.
Trener: Pioli.
Arbiter: Di Bello.
Żółte kartki:
EMPOLI: 62' S. Romagnoli.
AC MILAN: 39' Tonali, 80' Bennacer.
Bramki:
EMPOLI: 18' Bajrami, 84' Pinamonti (karny).
AC MILAN: 12' 42' Kessie, 63' Florenzi, 69' Hernandez
Źródło zdjęcia: Oficjalny profil AC Milan na portalu Facebook
Komentarze