MŚ 2018: Mało przekonująca Francja zdobywa 3 punkty z Australią, Francja 2:1 Australia
Podsumowanie tego meczu przedstawił dla nas Bartłomiej Popielarz, prywatnie fan Juventusu.
Dziś o nietypowej porze rozpoczął się kolejny dzień zmagań tegorocznego mundialu. Tym razem naprzeciw siebie stanęły reprezentacje Francji i Australii. Trójkolorowi, będący jednymi z faworytów do końcowego triumfu, wygrali to spotkanie 2:1, aczkolwiek w moim odczuciu zagrali poniżej oczekiwań kibiców. Ich gra w tym meczu pozostawiała według mnie wiele do życzenia. Niemal każdy zawodnik Trójkolorowych zagrał poniżej swojego poziomu – Pogba cały mecz bez zupełnie niewidoczny, Umtiti rozegrał chyba najgorszy mecz sezonu, a Mbappe nigdy tak nie irytował jak dzisiaj. Mimo to dzięki wielkiej klasie (i technologii VAR) zdołali oni wygrać to spotkanie.
Australia za to pokazała się z dobrej strony – nie okopała się na swojej połowie, tylko starała się grać jak na finalistę czempionatu globu przystało – odważnie, zdecydowanie, zostawiając serce na boisku. O ile lubię poszczególnych zawodników reprezentacji Francji, o tyle od pewnego momentu trzymałem mocno kciuki za Australię. Mimo, że Socceroos nie udało się zdobyć choćby punktu w tym meczu, zostawili po sobie dobre wrażenie.
Początek meczu definitywnie należał do Trójkolorowych, którzy w ciągu sześciu minut dopisali do swoich statystyk trzy celne strzały. Najpierw szczęścia próbował Mbappe (już w drugiej minucie), później Pogba bezpośrednio z wolnego chciał zaskoczyć rywali, a jako rezultat tego meczu chciał zmienić lider Francuzów, Antoine Griezmann. Każdy ze strzałów wyłapał jest Ryan, bramkarz reprezentacji pochodzącej z Oceanii.
W 17. minucie francuskie serca zadrżały. Z rzutu wolnego dośrodkowywał Aaron Mooy, piłkę strącił Tolisso, który prawie skierował ją do własnej bramki. Na szczęście czujny był w tej sytuacji Hugo Lloris. Z szans bramkowych Australii warto wymienić jeszcze strzał Behicha z 16. metra w okolicach 45. minuty. Piłka przeleciała jednak nad bramką.
Pierwszy gol w meczu padł po użyciu systemu VAR. Początkowo sędzia spotkania nie wskazał na wapno po starciu w polu karnym z udziałem Griezmanna, jednak po odejściu od monitora zmienił on swoją decyzję. Sam poszkodowany pewnie wykorzystał rzut karny. Prawdopodobnie po tej sytuacji będzie dużo kontrowersji – głównie w kategorii Jak mocno wiatr pomógł w wytrąceniu Antoine’a z równowagi.
Druga bramka padła dwie minuty później. Umtiti zagrał ręką w swoim polu karnym, a arbiter gwizdnął jedenastkę , tym razem dla Australijczyków. Tę sytuację na bramkę zamienił Jedinak.
Trzecia i zarazem ostatnia bramka padła w 81. minucie. Francuzi grą na jeden kontakt rozmontowali obronę byłej angielskiej kolonii. Egzekutorem w całej tej sytuacji był Pogba, który oddał mocny strzał w kierunku bramki Ryana. Piłka najpierw odbiła się od nóg Behicha, później od poprzeczki. Nie było potrzeby korzystania zastosowania technologii VAR. Goal-line zrobił w tym przypadku swoje.
Francuzi po raz kolejny zaczynają imprezę wygraną 2:1. Podobnej sztuki dokonali wcześniej z Rumunią w 2016. Ponownie o wyniku zadecydowała bramka pod koniec meczu. O ile wtedy Trójkolorowi mieli mecz bardziej pod kontrolą, tak dzisiaj mieli – trzeba to powiedzieć wprost – ogromne szczęście. Mało brakowało by Australijczycy urwali faworytom grupy punkt (a w tak silnej grupie mogłoby to być bardzo istotne w kontekście dalszych losów) i schodziliby po pierwszym meczu z wysoko podniesionymi głowami. Ich kibice mogą być dzisiaj dumni – reprezentanci Kraju Kangurów nikomu wstydu nie przynieśli. Zabrakło szczęścia. A Les Bleus należy się solidna nagana – z taką grą będą mieli ogromne problemy z Duńczykami (jako Polacy możemy potwierdzić). Deschamps musi coś zrobić, by na kolejne mecze jego podopieczni wyszli lepiej skoncentrowani i przede wszystkim skuteczniejsi w rozegraniu czy wykończeniu piłki. Tak nie może grać jeden z faworytów całej imprezy.
Oficjalne składy:
Francja (4-3-3): Lloris; Pavard, Umtiti, Varane, Hernandez; Tolisso, Kante, Pogba; Dembele, Griezmann, Mbappe
Australia (4-2-3-1): Ryan; Behich, Milligan, Sainsbury, Risdon; Jedinak, Mooy; Kruse, Rogic, Leckie; Nabbout
Skrót [klik]
Statystyki:
[źródło: livesports.pl]
Ciekawostki przed meczem:
* Francja nie odniosła żadnej porażki od 4 spotkań, Australia zaś jest niepokonana od 5 potyczek
* W kadrze Francji na tegoroczny mundial znalazł się były zawodnik Milanu, Adil Rami, któremu tak zależało kiedyś na transferze do ekipy Rossonerich, że z własnej kieszeni dołożył 2,5 mln euro do realizacji transakcji
Komentarze
Jacubinho7