Maldini: Pewnego dnia chcemy być samowystarczalni
Paolo Maldini udzielił wywiadu dla DAZN. Oto, co dyrektor techniczny Milanu miał do powiedzenia.
O pomysłach klubu:
Nasz projekt zmienia się wraz z upływem czasu. Jestem związany ze zwycięskim Milanem. Muszę dbać o to, z czym wiąże się moja przeszłość i czego oczekują ode mnie fani. Nasze dotychczasowe wyniki dowiodły, że nasi właściciele i kierownictwo mieli rację pod wieloma względami. Nasz projekt jest wyjątkowy i chcemy go w dalszym ciągu realizować.
O Saelemaekersie:
Jego transfer był wynikiem działań naszego skautingu. Wcześniej nie miałem okazji go poznać. W tamtym czasie poszukiwaliśmy prawego obrońcy, który mógłby grać dodatkowo na innych pozycjach. Alexis mógł grać jako boczny obrońca, prawy, lewy pomocnik i trequartista. Ta różnorodność i jego umiejętności sprawiły, że dołączyć do nas.
O Ibrahimoviciu:
Pomysł związany z jego powrotem pojawił się w styczniu 2019 roku za kadencji Leonardo. Rozmawialiśmy wtedy z Ibrą i Mino. Wówczas uznano, że Ibra zostanie w Los Angeles. Ibra dodał, że wrócimy jeszcze do tematu. Wiedziałem, że ten transfer wiąże się z ryzykiem, ponieważ Ibra grał w MLS już jakiś czas. W tamtym roku zaproponowaliśmy mu kontrakt na 18 miesięcy. Ibra wolał podpisać umowę na pół roku, ponieważ nie wiedział, jak to się wszystko potoczy i co może nam zaoferować.
Ibra jest fenomenem. Jego statystyki robią wrażenie i przekraczają wszelkie wyobrażenie. Ibra jest świadomy odpowiedzialności, która na nim ciąży i w pełni wywiązuje się ze swoich obowiązków.
O FFP:
FFP nie pozwala inwestować klubom tyle, ile chcą. FFP jest hamulcem dla rywalizacji w wielu turniejach. Ma to jednak swoje zalety. Stopniowo realizujemy nasz projekt i pewnego dnia chcemy stać się samowystarczalni. W czasach wielkiego kryzysu ma to jeszcze większe znaczenie.
O Piolim:
Nasz trener jest spokojną osobą, która z wigorem potrafi przekazać swoje myśli zawodnikom. Patrząc na jego karierę, można było odnieść wrażenie, że nie zawsze potrafił potwierdzić swoją wartość i nie miał najlepszych relacji z zawodnikami. Jak się okazało, rzeczywistość jest zupełnie inna.
Komentarze