Galli:  Jest to decyzja, którą sam podjąłem

Galli: Jest to decyzja, którą sam podjąłem

Były już szef sektora młodzieżowego Milanu, Filippo Galli udzielił wywiadu dla Corriere della Sera, w którym to przedstawił okoliczności opuszczenia ekipy Rossonerich. Oto co 55-latek miał do powiedzenia:

O powodach odejścia:

Jest to decyzja, którą sam podjąłem. Klub oferował mi pozostanie w zespole, ale musiałbym wówczas zrezygnować z moich dotychczasowych współpracowników: Edgardo Zanolego, dyrektora do spraw technicznych i Domenico Gualtierego, dyrektora do spraw sportowych. Ich miejsce mieliśmy przyjąć nowego menedżera [będzie nim Mario Beretta, tak uważa Corriere della Sera, przypis redaktorski] bez rozdzielenia tych obowiązków. Decyzja klubu w tej sprawie było uzasadniona, ale osobiście brakowało by mi ich. Z szacunku do dotychczas wykonywanej pracy, nie mogłem zaakceptować takich warunków. Ta decyzja była dla mnie bardziej bolesna od momentu, w którym przestałem grać w piłkę. 

O metodzie pracy: 

Jest to metoda zintegrowana. Uważamy, że talent zaczyna się od posiadanej puli genów, o którą należy dbać. Nie można oddzielić obszaru technicznego, taktycznego, sportowego, psychicznego i emocjonalnego od siebie. Należy je rozwijać wspólnie. Wszystko zaczyna się od oglądania gry zawodnika: wszyscy specjaliści wspólne oglądają mecz i go komentują. Robią to również trener i psycholog. 

Czy sektor młodzieżowy Milanu będzie myślał teraz bardziej o wynikach, aniżeli o posiadaniu piłki i technice? 

Ciężko jest mi odpowiedzieć na to pytanie. Mogę mówić jedynie o swojej pracy. Dla nas metoda tak zwanej "jazdy na rowerze" jest kluczowa: nie jest tak, że najpierw uczysz się stawania na pedałach, potem hamowania, a jeszcze później trzymania się kierownicy. Każdą z tych rzeczy powinno uczyć się naraz. Dla nas zawsze ważna jest praca z piłką. To właśnie Allegri najbardziej naciskał na to, aby bardziej skupić się na szkoleniu aspektów technicznych w sektorze młodzieżowym. Dobry trening piłkarski musi być oparty na odpowiednim zagospodarowaniu przestrzeni, odpowiednim przeglądzie pola i właściwej analizie liczbowej. Niektóre spotkania same w sobie są bezużyteczne. Muszę powiedzieć, że podjęcie właściwej decyzji o grze z piłką pod nogami jest zależna od formacji, z której się korzysta. Wynik? Jest to oczywiście ważny aspekt, ale jest on brany jako narzędzie metodologiczne, ponieważ po zwycięstwie zawodnik jest przekonany o skuteczności tego, co robi.

 O Interze:

 Ich metody działania są zupełnie inne od naszych. Inter zainwestował wielkie pieniądze, a następnie odniósł dobre zyski kapitałowe. My je też odnieśliśmy, ale osiągnęliśmy je w zupełnie inny sposób. 

O drużynie:

W ubiegłym roku sprowadziliśmy wielu zawodników do pierwszego zespołu. Jesteśmy przekonani, że przekazaliśmy zawodnikom odpowiednią wiedzę na temat gry, którą można wykorzystać na wiele sposobów.

O co masz największy żal do siebie? 

Trenowałem kiedyś Aubameyanga, ale to były zupełnie inne czasy, w których to najlepsze zespoły były skupione na kupowaniu mistrzów, a nie na kształtowaniu młodych zawodników. Milan miał w tym czasie naprawdę wiele opcji w ataku. Na tamten moment bardzo ciężko było mu się przebić do pierwszej drużyny. 

O Cristante: 

Mogliśmy się spodziewać znacznie więcej po nim, ale postanowiono sprzedać go za jak największą kwotę i wówczas trafił do Benfiki za 6 mln euro. 

O najbardziej imponującym zawodniku sektora młodzieżowego: 

Czy był nim Donnarumma? Donnarummy nie można było odkryć, trzeba było zobaczyć jego grę na własne oczy. Tylko tak można było złożyć za niego ofertę. Już w 2012 roku Ci, którzy zajmowali się naszymi z szkółkami piłkarskimi, powiedzieli nam, że go przyjmą.

O przyszłości: 

Nie wiem co się wydarzy. Mówię to bez żadnych kontrowersji: nie mogłem zaakceptować nowy roli, będąc na marginesie dotychczasowego projektu. Czym teraz się zajmę? Chciałbym kontynuować pracę w sektorach młodzieżowych. Lubię się spotykać z przedstawicielami wielu klubów i rozmawiać o tym czego się nauczyłem. Zarządzałem sektorem młodzieżowym jako filią klubu.

Komentarze