Dlaczego poszło aż tak źle?

Dlaczego poszło aż tak źle?

Wczorajsza przegrana z Porto była już 3 w tej edycji i 5 z rzędu w Lidze Mistrzów , co nie napawa optymizmem przed kolejnymi spotkaniami. Milan był wczoraj zdeklasowany przez Portugalczyków, którzy nie pozwolili praktycznie na nic, a prawie każda statystyka była na korzyść "Smoków".

Aktualnie nie ma sensu obwiniać sędziego czy zrzucać winę na absencję, cała drużyna zagrała po prostu źle i trzeba wyciągnąć z tego wnioski. Na całe szczęście aż tak słabe mecze przydarzają się Milanowi rzadko, co daje wierzyć, że następne spotkanie będzie dużo lepsze, a drużyna będzie rządna krwi.

Wychodzenie spod pressingu

Stefano Pioli ostatnio często zwraca uwagę na intensywność, która jest kluczem do dobrej gry i o ile Rossoneri dobrze sobie z tym radzą, to większość ligowych rywali woli grać na mniejszej intensywności, przez co wychodzenie spod pressingu wydaje się dziecinnie proste. Kolejny mecz w Lidze Mistrzów pokazał, jak ciężko rozgrywa się piłkę gdy non stop czuje się oddech rywala na plecach. Wiele niewymuszonych strat, brak konstruowania akcji oraz przegrywane dryblingi i drugie piłki, Porto było wszędzie, poczynając od pola karnego Tatarusanu i kończąc na podwajaniu Giroud. Milan po raz kolejny w Europie musiał się wcielić w rolę ofiary, którą rywal próbował dusić od początku do końca spotkania. 

Brak utrzymania się przy piłce 

Mimo iż czas utrzymania się przy piłce był podobny (53%v47% na korzyść Porto) to optycznie Portugalczycy mięli ogromną przewagę. Środek pola Milanu praktycznie nie istniał, najsłabsze spotkanie w obecnym sezonie rozegrali Tonali i Bennacer, którzy byli po prostu stłamszeni i łącznie aż 31-krotnie stracili futbolówkę (20 Bennacer, 11 Tonali). Rossoneri mieli piłkę najczęściej za sprawą obrońców, których do trudnych podań zmuszali atakujący rywali, przez co jeszcze cięższe zadanie mięli pomocnicy. W pewnym momencie z powodu braku pomysłu na utrzymanie się przy piłce, Milan próbował grać z pominięciem drugiej linii, ale przegrywane pojedynki przez Krunić'a czy Giroud tylko napędzały Portugalczyków do intensywniejszej i agresywniejszej gry. Przez problemy z transportem futbolówki do ofensywnych zawodników, mało szans na wykorzystanie swoich umiejętności mięli Leão czy Saelemaekers, którzy jak dostawali podania to trudne do przyjęcia i przewidywalne, przez co rywal miał tylko łatwiej. Przez pierwsze 45 minut ciężar gry próbował brać na siebie głównie Leão, ale był często podwajany, mimo to wykreował dwie okazje Giroud, który raz zachował się fatalnie, a drugi był na minimalnym spalonym. 

Brakowało drużyny

Milan w ostatnim czasie pokazywał, że team spirit w tym zespole jest na bardzo wysokim poziomie, a poprzedni mecz ligowy z Hellasem był tego idealnym przykładem. Wczoraj jednak czegoś zabrakło, może chęci podjęcia walki i zaangażowania, ale chyba najbardziej widoczny był brak współpracy w drużynie, która w wielu fragmentach wyglądała jakby pierwszy raz ze sobą grała, wiele niezrozumiałych dla siebie zagrań, mało asekuracji czy po prostu poświęcenia dla siebie, dawno nie było widać aż tak obcej dla siebie drużyny Milanu. 

Gdzie liderzy?

Jeśli najlepszym piłkarzem w meczu jest stoper, to gra naprawdę musiała się nie kleić. Simon Kjaer zagrał bardzo dobre zawody w obronie,  gdzie był prawdziwym filarem kilkukrotnie ratując drużynę, dużo gorzej mu szło wyprowadzenie piłki, ale to można zrozumieć zważywszy na intensywny pressing Porto. Poza Duńczykiem nie było widać żadnego z liderów, takim się nie stał Tatarusanu, zagubiony był Tonali, a w pewnym momencie zniknął Leão. Z powodu urazów czy wykluczeń nie zagrało 4 kluczowych piłkarzy i liderów, za jakich można uznać Maignana, Theo, Kessiego czy Diaza, ich brak był bardzo widoczny i można było odczuć spadek jakościowy i mentalny, co zaś ułatwiło grę gospodarzom.

Pierwsze czyste konto

Autorski Milan Stefano Pioliego jest drużyną, która jest bardzo nieprzewidywalna w ofensywie, w zasadzie każdy zawodnik stanowi zagrożenie, co przekłada się na masę strzałów i sytuacji, a w konsekwencji bramek, ten mecz był jednak inny, Rossoneri oddali tylko jeden celny strzał i zanotowali xG na poziomie 0,17, praktycznie nie mięli sytuacji. Porto doskonale zneutralizowało Rossoneri, którzy pierwszy raz od zeszłosezonowego meczu z Cagliari nie strzelili gola, od tamtego momentu w 11 spotkaniach Milan strzelił aż 23 gole. 

fot: 24hrsport.com

Komentarze