Co się stało z Bakayoko?

Co się stało z Bakayoko?

Niedziela 12 września, Milan podejmuje Lazio na San Siro. Gospodarze wygrywają 1:0, a w 61 minucie na boisku melduje się Tiemoue Bakayoko, ciepło przyjęty przez kibiców, bo przecież dwa lata temu dobrze grał. Francuz rozegrał 13 minut, w przeciągu których zanotował kilka absurdalnych strat, otrzymał żółtą kartkę, cudem nie wyleciał z boiska i finalnie doznał kontuzji. Odniesiony w tym spotkaniu uraz Achillesa wykluczył pomocnika z gry na miesiąc. I choć możemy ponownie oglądać go na boisku, to niestety od jego gry włosy stają dęba na głowie.

Pierwszy raz 

Gdy Bakayoko zakładał koszulkę Milanu sezonie 2018/19 miał trudne początki, ówczesny 24-latek trafił w sierpniu na wypożyczenie z Chelsea, gdzie rozegrał tragiczny sezon, a Włochy miały pomóc mu się odbudować. Pierwsze dobre spotkanie Francuz zaliczył po miesiącu w Lidze Europy z Dudelanege… Na kolejny, chociażby solidny mecz trzeba było poczekać, aż do listopada, jednak też był to tylko przebłysk, a gdy grał, był tykającą bombą, z czego chętnie korzystali rywale. Dobrą, a momentami wręcz fenomenalną formę Bakayoko zaczął prezentować dopiero w lutym, gdy bliżej było mu do końca wypożyczenia. Zarząd klubu nie zdecydował się wykupić Francuza za 30 milionów, a zamiast tego postawił na Bennacera - młodego Algierczyka z Empoli.

Tułaczka 

Wobec braku miejsca w Londynie i słabej renomy na wyspach, Bakayoko zdecydował się na powrót do korzeni – AS Monaco. We Francji pomocnik spędził solidny, lecz charakterystyczny dla siebie sezon, miał masę udanych spotkań, gdzie prezentował się z dobrej strony, by chwilę później popełnić karygodny błąd. Brak prawdziwej stabilizacji sprawił, że po roku wrócił do Chelsea, by od razu przenieść się do Napoli, tam zabiegał o niego były trener Milanu Gennaro Gattuso. Wydawać by się mogło, że tu odzyska formę, jaką prezentował pod skrzydłami Włocha w Mediolanie i większość czasu grał dobrze. Tiemoue, rozgrywając dobry sezon dalej miał jeden problem, nie był pewnym punktem drużyny, a w każdej chwili mógł przyjść moment odcięcia prądu i pojedynczym zagraniem zepsuć starania zespołu. Idealnym przykładem na nieporadność Francuza, było spotkanie z Milanem w Neapolu, czy przegrana batalia z Juventusem, gdzie pomocnik był bombą, która wybuchła w nieodpowiednim momencie.

Powrót do domu

Jako że w Londynie w dalszym ciągu nie było miejsca dla Bakayoko, klub próbował znaleźć jakieś rozsądne rozwiązanie, wtedy do gry włączył się Millan. Dwuletnie wypożyczenie z opcją wykupu za 15 milionów, wydawało się, że to dobry deal za 27-letniego pomocnika. W poniedziałek 30 sierpnia mogliśmy przeczytać na oficjalnych stronach klubów o transakcji, kibice byli wniebowzięci, mając w pamięci derby, czy po prostu dobrą końcówkę sezonu 18/19. "Uważam Milan za mój dom”, te słowa wypowiedział Tiemoue po powrocie do Milanu, a kibice byli pełni nadziei. Na pierwszy mecz musieliśmy poczekać 2 tygodnie, ze względu na przerwę reprezentacyjną. W niedzielę 12 września, Milan podejmował Lazio na San Siro…

Tragiczny start

Aktualnie Bakayoko ma rozegrane 107 minut w czterech spotkaniach i trzeba śmiało przyznać, że Francuz jest tragiczny. Dużo niedokładnych i za lekkich podań, przegrywane próby dryblingu i odbioru, ewidentnie coś nie gra. Torino było potwierdzeniem formy gracza, który przez złe podanie czy wyskoczenie do głowy pomógł podopiecznym Jurić’a stwarzać groźne sytuacje. Podobnymi błędami przyczynił się do straty gola z Bologną, gdzie za lekko podał do kolegi, czego efektem był rzut rożny. Następnie źle się ustawił i zbyt późno wyskoczył do piłki, przez co ta odbiła się od Ibry i wpadła do siatki.. Kolejnym złym zachowaniem Bakayoko był gol Barrowa, gdzie pomocnik nie zaasekurował wysoko wychodzącego Tomoriego, przez co zrodziła się przestrzeń, w którą wbiegł Soriano . Szukając pozytywów, 27-latek zaliczył kilka odbiorów, a jego udany drybling był kluczowy przy golu Bennacera.

Trzeba dać czas

Można powiedzieć, że Bakayoko jest jak Diesel i długo się rozpędza, co pokazuje rokrocznie, a część kibiców ma w pamięci początek jego pierwszego epizodu w Milanie. Najważniejszym punktem w tym sezonie dla Tiemoue, będzie styczeń, gdy Kessie i Bennacer wyjadą na PNA, a na rozkładzie będą mecze między innymi z Romą, Juve czy Interem. Na razie pozostaje dać czas, zbudować się meczami ze słabszymi rywalami i mocno wspierać 27-latka, tak aby z niestabilnego gracza stał się pewnym punktem zespołu.

foto: www.twitter.com

Komentarze