„Calcio” - blaski i cienie włoskiego futbolu

„Calcio” - blaski i cienie włoskiego futbolu

Uprzejmie informujemy, że redakcja acmilan24.com objęła patronat nad książką autorstwa Johna Foota "Calcio".  

Autor opowiada w niej o historii włoskiego futbolu od jego początków,  w latach 90. XIX wieku do teraźniejszości. Opisuje w niej najpiękniejsze chwile piłkarskiej historii Italii, jak okoliczności wygrania mundialu w 1934, 1938, 1982 i 2006 roku, ale też te najsmutniejsze momenty, jak śmiertelne potrącenie Gigiego Meroniego (1964), uważanego przez wielu za włoskiego George’a Besta, przez wiernego fana Torino, który... w 2000 roku objął stanowisko dyrektora generalnego ekipy Il Toro.

Niemal za rękę prowadzi czytelnika po historii najwybitniejszych zespołów i piłkarzy oraz opisuje drogę do ich sukcesów. To mieszanka szczegółowych analiz i zabawnych anegdot, szczegółowych opisów spotkań czy starć pomiędzy różnymi grupami kibiców. W swoim dziele autor porusza także temat Catenaccio czy aferę Calciopoli, która okazała się jednym z największych skandali w nowożytnej historii piłki nożnej.

Nie mogło w niej zabraknąć także polskich akcentów. John Foot wyjaśnia także dlaczego Biało-czerwoni upatrzyli sobie właśnie włoską ziemię jako atrakcyjne miejsce do gry w piłkę: od Bońka i Żmudy, przez Boruca i Glika, do Piątka, Zielińskiego czy Szczęsnego. 

Premiera książki odbędzie się 21 sierpnia tego roku. 

Książkę można zamówić w przedsprzedaży na: www.idz.do/calcio-acmilan24

„Calcio. Historia włoskiego futbolu”

 Autor: John Foot

 Premiera: 21.08.2019

 Cena okładkowa: 59,99 zł

 Liczba stron: 720

Fragment książki: 

"...W 1974 roku Włosi stawili się na mundialu wciąż pod wodzą Valcareggiego oraz z plejadą wiekowych gwiazd w składzie, takich jak Riva, Rivera, Facchetti, Burgnich czy Mazzola. Żaden z tych wielkich piłkarzy nie uczestniczył już w kolejnym turnieju, w roku 1978. W drużynie panował wyraźny podział pomiędzy starą a nową gwardią oraz pomiędzy piłkarzami z Północy i Południa. Włosi rozegrali zaledwie trzy mecze. Azzurri odnieśli jedno zwycięstwo (z Haiti), jedno spotkanie zremisowali (z Argentyną), ponieśli jedną porażkę (z Polską) i skończyli wygwizdani w Stuttgarcie przez włoskich emigrantów. Kozłem ofiarnym, którego obarczono odpowiedzialnością za tę katastrofę, został Giorgio Chinaglia. W 1974 roku ów agresywny napastnik brylował w szeregach Lazio, odegrał też istotną rolę w pierwszym zwycięstwie kadry Włoch z Anglią w 1973 roku. Valcareggi postrzegał Chinaglię jako kluczowy element zespołu, nie przewidział jednak, że do głosu dojdzie trudny charakter zawodnika.
Zaczynając turniej jako jeden z faworytów do końcowego zwycięstwa, Włosi zaprezentowali się dosyć kiepsko w pierwszym meczu z anonimowym Haiti. Jakby po to, by wymazać złe wspomnienia z Meksyku, Valcareggi wystawił do gry zarówno Riverę, jak i Mazzolę. Wielu komentatorów podkreślało konieczność uniknięcia „drugiej Korei”, w związku z czym drużyna była dodatkowo podenerwowana. Kiedy na początku drugiej połowy Haiti wyszło na prowadzenie, zdawało się, że ziszczają się największe obawy wszystkich na Półwyspie Apenińskim. Zoff zachowywał czyste konto w reprezentacji od dwóch lat – nie wpuścił gola od 1147 minut. Brera napisał później, że jeśli ktokolwiek nie pomyślał w tamtym momencie o Korei, „miał klapki na Oczach” i był „człowiekiem wielkiej wiary”. Stwierdził też, że Chinaglia grał „po prostu strasznie”.

Azzurri zdołali odrobić straty dzięki dwóm bramkom, z których pierwszą zdobył Rivera. Następnie nadszedł pamiętny moment: na 20 minut przed końcowym gwizdkiem Chinaglia został zdjęty z boiska, by ustąpić miejsca Anastasiemu, i na oczach 350 milionów widzów, którzy śledzili transmisję meczu na żywo w telewizji, kompletnie stracił głowę. Kiedy biegł już w kierunku szatni, pokazał swojemu trenerowi „wała”. Potem stwierdził, że oklaski z ławki rezerwowych były sarkastyczne. Istnieją różne wersje tego, co wydarzyło się później w szatni. Chinaglia utrzymuje, że rozbił kilka pustych butelek, inni zaś twierdzą, że były pełne. Niektórzy mówią, że roztrzaskał suszarkę do włosów, inni – że prysznic. Mario Risoli, biograf Chinaglii, twierdzi, że zawodnik „rozbił o ścianę osiem pustych butelek po wodzie mineralnej”. Żeby uspokoić piłkarza, potrzebna była interwencja trenera Lazio Maestrellego. Ale również i w tym przypadku wersje wydarzeń są sprzeczne. Niektórzy – zdaje się, że jako pierwszy napisał o tym Brera – utrzymują, że Maestrelli przyleciał do Niemiec prywatnym samolotem, inni zaś, że był już na miejscu.
Po raz kolejny występ Włochów na turnieju okazał się fiaskiem przez problemy niezwiązane z piłką nożną. Anastasi wbił Haiti trzeciego gola, jeszcze bardziej psując humor histerycznemu Chinaglii. „Long John” znalazł się poza składem na kolejny mecz – oficjalnie z powodu kontuzji – ale, co zaskakujące, nie został odesłany do domu.

Wrócił do gry na trzecie spotkanie z Polską, która wcześniej upokorzyła drużynę Haiti, wygrywając z nią aż 7:0. Polacy nie byli łatwym przeciwnikiem, ale Włochom do awansu wystarczał remis. Valcareggi zostawił poza składem Riverę i Rivę i obaj już nigdy więcej nie założyli błękitnej koszulki. Tym razem jednak nikt nie narzekał na ich nieobecność, ponieważ żaden nie grał na miarę swoich możliwości. Po pierwszej połowie Polska prowadziła już 2:0 i Chinaglia został zmieniony, tym razem jeszcze w szatni, by uniknąć potencjalnych problemów. Pod koniec meczu kontaktowego gola strzelił Fabio Capello, lecz Azzurri byli już jedną nogą poza turniejem, choć jedynie ze względu na gorszą o jedno trafienie różnicę bramek.

Po meczu z Polakami pojawiły się kolejne legendy. Biało-czerwoni mieli już pewny awans i wystarczał im zaledwie punkt do zapewnienia sobie pierwszego miejsca w grupie. Po spotkaniu członkowie polskiego sztabu przyznali, że w przerwie Polacy otrzymali propozycje korupcyjne, następnie jednak wycofali te zarzuty. Późniejsze wersje mówiły o tym, że to Polacy wyszli z propozycją „ustawienia” wyniku pojedynku. Nikt nie wie na pewno, co faktycznie się wówczas wydarzyło. Jasne jest, że do niczego ostatecznie nie doszło i że Polska z pełnym zaangażowaniem grała o zwycięstwo..."


Komentarze

  • avatar
    Sapere_aude
    Będzie jak z bluzami?
    • avatar
      Jacubinho7
      Za bluzy była odpowiedzialna firma Tootkey, a nie my. Wówczas acmilan24.com dała im jedynie powierzchnię na reklamę, za którą zapłacili. Z tego co mi wiadomo nie powinno być problemów z książkami, przynajmniej nie poinformowano nas o tym, żeby takowe były jak np. opóźnienia przy wydruku książek, wysyłce.
    • avatar
      acmpestek
      Witam wiadomo co z zamówionymi koszulkami od Clothes Milan?? Kontakt mailowy się urwał
    • avatar
      Jacubinho7
      Clothes Milan? ACMilan24.com nigdy nie współpracował z tym sklepem.
    • avatar
      acmpestek
      Dla jasności chodzi o ten artykuł https://acmilan24.com/news/koszulki-i-bluzy-dodatkowe-zapisy w którym jest podany ten mail koszulkimilan@wp.pl <koszulkimilan@wp.pl>
    • avatar
      Jacubinho7
      To jest Tootkey, a nie jakieś "Clothes Milan" jak Ty to tam nazywasz. Prosiliśmy ludzi (bodajże w czerwcu), że jeśli ktoś czegoś nie dostał to żeby napisali/przypomnieli się na Facebooku lub e-mailowo, aby sprawę załatwić. Z tego co mi wiadomo każda osoba, która zgłosiła jakiś problem otrzymała swoje zamówienie i rekompensatę. Napisz na konto na acm24 na Facebooku (wiadomość, nie żadne posty) i będziemy się tym zajmować raz jeszcze.