MŚ 2018: Belgia górą w meczu z Wyspiarzami, Anglia 0:1 Belgia
Poniżej prezentujemy podsumowania z wczorajszych spotkań mundialu.
Podsumowanie ze spotkania Anglia vs Belgia przedstawił redaktor portalu Le Ballon, Michał Bojanowski.
Ciężko było zasiąść do tego meczu, tym bardziej że trener Belgów, Roberto Martinez zadeklarował, iż priorytetem nie jest wygranie tej konfrontacji – z drugiego miejsca zespół trafi na potencjalnie łatwiejszą drabinkę. Rezerwowy skład Czerwonych Diabłów również potwierdzał, że to spotkanie zostało potraktowane po macoszemu. Choć pierwsze minuty tego nie pokazywały.
Kilka minut po rozpoczęciu pięknym strzałem popisał się Tielemans, ale jeszcze ładniejszą interwencją popisał sie Pickford. Ci, którzy mieli mecz odpuścić w pierwszej odsłonie, lepiej się prezentowali, szybka wymiana podań i dochodzenie do okazji bramkowych - jednak z ich wykorzystywaniem Belgowie mieli problemy.
Pierwsza połowa była żywcem wyjeta z Premier League - co nie dziwi, bo znaczna część Belgów tam występuje na co dzień. Dużo walki, kilka kartek i zaledwie dwie sytuację. Niedosyt.
W drugiej połowie szybko niedosyt zmienił się w zachwyt, a stan ten wywołała fenomenalna bramka Adnana Januzaja.
Czy Anglicy mieli szansę wyrównać? Owszem, za sprawą genialnego zagrania na jeden kontakt od Vardy'ego, ale w sytuacji sam na sam pomylił się Marcus Rashford.
Tak jak w pierwszej połowie i na początku drugiej zdecydowanie prowadzili Belgowie, tak pod koniec spotkania ożywili się Anglicy. Jednak podobnie do drużyny Czerwonych Diabłów ich próby kończyły sie na niecelnych strzałach lub były rozbijane jeszcze przed polem karnym przeciwników.
Ciężko temu spotkaniu zarzucić ślamazarne tempo, ale brakowało klarownych sytuacji. Szybkim tempem i licznymi podaniami nie trudno zachwycić widzów. Obydwie drużyny oddały po kilkanaście strzałów na bramkę przeciwników, ale na palcach jednej ręki można policzyć te, które leciały w światło bramki. Ostatecznie cel założony przed meczem przez Martineza się nie sprawdził i Belgowie wygrywają swoją grupę.
Anglia vs Belgia
Anglia (1-3-5-2): Pickford; Jones, Stones, Cahill; Arnold, Loftus-Cheek, Dier, Delph, Rose; Rashford, Vardy
Belgia (1-3-4-3): Courtois; Vermaelen, Boyata, Dendoncker; T.Hazard, Dembele, Fellaini, Chadli; Tielemans, Batshuayi, Januzaj
Skrót: [klik]
Statystyki:
[źródło: livesports.pl]
Podsumowanie z meczu Panama vs Tunezja przygotował redaktor serwisu Śląsknet, Dominik Szpik.
Mecz teoretycznie o nic zakończył się bardzo pozytywnym akcentem. Panamczycy zdobyli swoją druga historyczną bramkę na Mundialu natomiast Tunezja odniosła pierwsze zwycięstwo na Mundialu od 40 lat!
Od początku spotkania Tunezja narzucała swoje warunki gry. Stworzyła sobie kilka dogodnych sytuacji czego, a z bardzo dobrej strony pokazywał się Naim Sliti. Mimo wszelkich starań to jednak Panama jako pierwsza osiągnęła prowadzenie. Rodriguez oddał mocny strzał z dystansu, po którym piłka odbiła się od obrońcy i myląc bramkarza, wpadła do bramki. Euforia opanowała trybuny i po raz drugi na tych Mistrzostwach mogliśmy oglądać niepohamowaną radość Panamczyków z ich drugiej historycznej bramki podczas tego turnieju. Jeszcze przed przerwą Tunezyjczycy zdołali zagrozić bramce rywali, gdy Ben Youssef główkował. Wahbi Khazri również starał się zaistnieć, lecz bezskutecznie i to podopieczni trenera Gomeza prowadzili po pierwszej połowie.
W drugiej części spotkania Tunezyjczycy rzucili się do odrabiania strat i już w 51. minucie doszło do wyrównania. Świetnie piłkę rozegrał Sliti, Khazri płasko dograł do Ben Youssefa, a ten skierował piłkę do siatki. Chwilę później mógł zdobyć drugą bramkę w tym meczu, lecz przegrał pojedynek z Penedo. W końcu w 66. minucie Khazari pozbawił złudzeń wszystkich Panamczyków i zdobył zwycięską bramkę. Po tym ciosie mimo wielu starań nie udało im się podnieść i Tunezja przerwała trwającą 40 lat passe bez wygranego meczu na Mistrzostwach Świata. Obie drużyny należy pochwalić za walkę i zaangażowanie, gdyż nawet dla postronnego widza to spotkanie mogło być bardzo interesujące. Jak żegnać się z turniejem to tylko w taki sposób.
Panama - Tunezja 1-2 (1-0)
Panama (1-4-5-1) Jaime Penedo; Adolfo Machado, Roman Torres, Fidel Escobar, Luis Ovalle; Edgar Barcenas, Anibal Godoy, Gabriel Gomez, Ricardo Avila, Jose Luis Rodriguez; Gabriel Torres
Tunezja (1-4-3-3): Aymen Mathlouthi; Hamdi Nagguez, Rami Bedoui, Yassine Meriah, Oussama Haddadi; Ferjani Sassi (46. Anice Badri), Ellyes Skhiri, Ghaylene Chaaleli; Fakhreddine Ben Youssef, Wahbi Khazri, Naim Sliti
Skrót: [klik]
Statystyki:
[źródło: livesports.pl]
Podsumowanie ze spotkania Japonia vs Polska przedstawił Bartłomiej Popielarz, prywatnie fan Juventusu:
Doczekaliśmy się ostatniego meczu reprezentacji na rosyjskim mundialu. Jak w tytule – honoru bronimy, z Japonią wygrywamy. Mecz nie należał do tych porywających, Japonia broniąca odpowiadającego im wyniku, Polska jak w poprzednich meczach nieudolna. Adam Nawałka po raz drugi na tym mundialu zaufał formacji z trzema obrońcami, czy to dobrze czy źle ciężko powiedzieć ze względu na to, że Japonii pasowało nawet 0:1.
Powiedzieć że mecz nie należał do porywających to tak jakby nie powiedzieć nic – był po prostu nudny. Gdyby grała inna drużyna niż reprezentacja Polski to dawno zmieniłbym kanał. Nuda, nuda, nuda. Ciekawiej robi się gdy popatrzymy na personalia.
Brak Piszczka, Błaszczykowskiego czy Pazdana rzucał się w oczy. Na placu boju zameldowali się Bereszyński, Kurzawa, Glik ( w końcu! ), nawet Jędrzejczyk. Reszta składu wiadoma. Gra nie kleiła się z oczywistych względów (tak słabego rozgrywającego jak Krychowiak nie widziałem w żadnej reprezentacji – żeby nie było wątpliwości, to nie Zieliński rozgrywał piłkę, nieudolnie próbował to robić świeżo upieczony handlarz garniturami). Pozytywnie zaskoczył Kurzawa – po jego dośrodkowaniu Bednarek strzelił gola. Jakby tak popatrzeć na grę brata bliźniaka Michała Pazdana to można bez cienia wątpliwości stwierdzić, że zawodnika tak dobrze wykonującego stałe fragmenty gry to Polska nie widziała już z 20 lat. Dobra lewa noga ( to też jest w Polsce rzadkością ). Dalej – Bereszyński. Z takim zastępcą Piszczek nie musi martwić się za mocno o obsadę prawej obrony w reprezentacji. Zawodnik Sampdorii zaliczył wiele ciekawych wejść, grał bardzo pewnie, po pierwszej połowie wielu ekspertów uważało go za najlepszego polskiego zawodnika na placu. Glik – dopiero teraz widać jak bardzo go brakowało w dwóch poprzednich meczach. Pewność, ustawianie się, przerywanie akcji – każdą z tych cech można bez problemu przypisać Kamilowi. Przez pierwszą połowę można było jednak odczuć, że brakuje mu posiadacza najsławniejszej łysiny w kraju nad Wisłą. Co do kolejnego z obrońców, Bednarka, mam mieszane uczucia. Z jednej strony bramka i kilka fajnych prób wyprowadzania piłki, z drugiej koszmarne braki w ustawianiu się. No i to podanie w 10 minucie.. cudem nie straciliśmy bramki. Jędrzejczyk – jednym słowem występ przeciętny+. Bez rażących błędów, bez wielkich błysków. Nie zachwycił, nie zawiódł. Pomoc – Zieliński ma problemy grając z Krychowiakiem. To widać gołym okiem. Zawodnik Napoli nie może się w kadrze odnaleźć, przez co tracimy dużo kreatywności w środku pola. O Krychowiaku nie warto się już wypowiadać, mimo niewątpliwych umiejętności Grzegorz był najbardziej irytującym mnie zawodnikiem na tym turnieju. Zdecydowanie.
Przyszedł czas na naszego kapitana . Robert, takie sytuacje jak pod koniec to trzeba trafiać. Szczególnie jeśli 30 milionów Polaków zarzuca Ci że znowu nie strzelasz na wielkiej imprezie. Oprócz tego Lewy robił to co zwykle – cofał się nawet do środka by pomóc w rozegraniu, robił miejsce, wychodził do piłek, zdarzyło mu się złe przyjęcie. Nic nie usprawiedliwia przestrzelenia tej setki którą RL9 miał. Zakładam, że Jarosław Niezgoda by to trafił. Dlaczego Lewandowski nie był w stanie umieścić piłki w bramce?
Rezerwowi. W końcu na boisku pojawił się „zadaniowiec” Nawałki – Sławomir Peszko. To zaskoczyło chyba wszystkich Polaków oglądających ten mecz. Niewątpliwie przy wejściu Sławka pierwszy raz na tym mundialu zagościł na mej twarzy uśmiech. Czekałem, co pokaże Kapitan 0.7 lecz wielkich błysków się nie doczekałem. Ot, niczego nie zepsuł. Chyba o to chodziło.
Teodorczyk – z jednej strony rozumiem, że selekcjoner mu ufa, z drugiej nie jestem w stanie pojąć dlaczego ktoś tak przeciętny piłkarsko jedzie w reprezentacji Polski na mundial. Znowu przywołuję Jarka Niezgodę – jemu ten wyjazd dałby wiele więcej niż „Teo”. On w sumie nie pokazał niczego, oprócz rażącej nieumiejętności przyjęcia piłki.
Końcówka meczu? Rozumiem to w pełni. Każdemu ten wynik odpowiadał – poobijana z każdej strony Polska w końcu może cieszyć się z trzech punktów, Japonia dalej miała awans do 1/8 (wiedzieli jaki jest wynik równoległego spotkania). Bardzo zabawne było gdy Grosicki położył się na murawie, tylko po to by Japończycy wybili piłkę (którą od 8 minut klepali byle tylko nie stracić kolejnej bramki). Dzięki temu Kuba Błaszczykowski miał wejść na boisko. No cóż – nie udało się. Zabrakło sekund.
A co do zachowania twarzy – zależy od punktu widzenia.
Japonia vs Polska:
Japonia (1-4-2-3-1): Kawashima; Sakai, Yoshida, Makino, Nagatomo; Yamaguchi, Shibasaki; Sakai, Okazaki, Usami; Muto
Polska (1-3-4-3): Fabiański; Bednarek, Glik, Bereszyński; Jędrzejczyk, Góralski, Krychowiak, Kurzawa; Grosicki, Lewandowski, Zieliński
Skrót: [klik]
Statystyki:
[źródło: livesports.pl]
Podsumowanie z meczu Kolumbia vs Senegal przygotował nas przedstawiciel redakcji Liverpool FC Polska, Michał Urbański:
Mecz Kolumbia vs Senegal był dla obu zespołów bezpośrednim meczem o awans do kolejnej rundy rozgrywek. Wiadomo więc było, że żadna z ekip podejdzie do tego spotkania z odpowiednim nastawieniem.
Mecz ten lepiej rozpoczęli Senegalczycy. Aktywność graczy takich jak Koulibaly i Niang pozwoliła ich drużynie stworzyć kilka okazji bramkowych. Brakowało jej jednak skuteczności.
Niemoc strzelecka przejawiała także Kolumbia, chociaż w 12. minucie spotkania blisko zdobycia bramki z rzutu wolnego za sprawą Juana Quintero.
W 18' minucie Davidson Sanchez zahaczył w swoim polu karnym jednego z graczy Senegalu. Po analizie VAR sędzia uznał jednak, że Kolumbijczyk najpierw trafił w piłkę i mimo presji ze strony piłkarzy Senegalu nie zdecydował się on podyktować jedenastki dla drużyny z Afryki.
Pod koniec pierwszej połowy Senegalczycy coraz bardziej napierali na bramkę przeciwnika. Ich próby pokonania bramkarza rywali kończyły się jednak niepowodzeniem, bowiem dobrze w tym meczu była dysponowana defensywa Kolumbijczyków.
Pierwsza odsłona tego widowiska zakończyła się rezultatem 0:0.
W drugiej połowie obie drużyny starały się przychylić szalę na swoją stronę. Przez większość regulaminowego czasu gry żaden zespół nie potrafił jednak umieścić piłki w siatce.
Zmieniło sie to jednak w 75 minucie spotkania. Wówczas grający na co dzień w FC Barcelonie obrońca, Yerry Mina zdobył zwycięską bramkę po uderzeniu głową
Senegal do ostatnich minut tej sportowej rywalizacji próbował odrobić straty, jednak nie udało im się zrealizować ustalonego celu. Po końcowym gwizdku musieli oni uznać wyższość rywali i pogodzić się z powrotem do ojczyzny.
Senegal vs Kolumbia:
Senegal (1-4-4-2): N'Diaye; Gassama, Sane, Koulibaly, Sabaly; Sarr, KKouyate, Gueye, Mane; Keita, Niang
Kolumbia (1-4-2-3-1): Ospina; Mojica, Mina, D.Sanchez, Arias; C.Sanchez, Uribe; J.Rodriguez, Quintero, Cuadrado; Falcao
Skrót [klik]
Statystyki:
[źródło: livesports.pl]
Komentarze